Dzisiaj w końcu wybrałam się na pobliską mini-siłownię tylko dla kobiet.
Na początek zafundowałam sobie 20 minut na orbitreku, bo przyszłam trochę zbyt wcześnie.
Później nastał czas treningu obwodowego :) oczywiście poprzedzonego rozgrzewką i zakończonego rozciąganiem.
Sam trening składał się z 10 ćwiczeń, każde wykonywane przez minutę na najwyższym odpowiednim obciążeniu:
- wyciskanie hantli leżąc
- TRX - lina, pompki w górę przyciągając się do liny, nie wiem jak się nazywa to ćwiczenie profesjonalnie ;)
- 1 minuta biegu
- brzuszki połączone z unoszeniem nóg
- wznosy tułowia z opadu z obciążeniem
- sumo squat z piłką lekarską z wyskokiem
- wypychanie ciężaru na suwnicy
- wykroki ze sztangą
- ćwiczenie na odwodziciele na maszynie
- glute bridge z obciążeniem
Wyszło w czasie zajęć 2,5 obwodu. :)
Także staram się znów wrócić "do ludzi", żeby nie było że ćwiczę tylko w domu.
P.S. Moja domowa "siłka" została wyposażona w piłkę 65 cm, w końcu. Następne w kolejce będą cięższe hantle, albo kettlebell.