poniedziałek, 1 grudnia 2014

Powroty #3 i zdrowotne combo do picia.

Czas się usprawiedliwić. Miało być często, treningowo, jedzeniowo, postanowieniowo...

Różnie z tym wyszło, bo najpierw zmiana pracy, wakacje, później choroba, w między czasie przygotowania ślubne, powrót choroby, próby wyzbycia się zawalonych zatok...

I minęło kilka ładnych miesięcy, które obfitowały w straszne cheat-meale (hiszpańskie bułki z tortillą i majonezem... <3), w straszne treningowe zaniedbania, ale także w próby biegowe, wycieczki na spacery górskie i zupełnie nowe doświadczenie - kurs dietetyczny. Hahaha. Tak, tak, ja i dietetyka.

Ale dostępna publicznie wiedza jakiś czas temu zaczęła mi nie wystarczać, a już zabrakło mądrzejszych żeby pytać.
Kto wie, może jak już sprawy jedzeniowe opanuję to przejdę do spraw treningowych - trener personalny, hmhm. :)

A tym czasem idę smarkać dalej (ach zatoki, ach lekarze, ach skuteczne sposoby walki z przeziębieniem). I pić hit moich ostatnich poranków. I wieczorów.

Takie zdrowe combo.

Weź ino szklanicę czystą (moja zwyczajowa ma pojemność 450 ml).
Wyciśnij pół cytryny, wlej do szklanicy. (witamina C!)
Nasyp cynamonu, do smaku. (Antyseptyczny i grzybobójczy!)
Odrobina chilli też będzie dobra, wystarczy ciut-ciut (W niewielkich ilościach udrażnia nos i rozgrzewa).
Kurkuma też się nada, tak pół łyżeczki. (Antywirus, antybakteria, antygrzyb!)
Pokrój około 1 cm korzenia imbiru w drobną kosteczkę. (Przeciwzapalnie, rozgrzewająco!)
Dodaj łyżeczkę miodu. (Antybakteryjny!)
Dodaj do cytrynowego napoju, zalej ciepłą wodą (około 60*C najlepiej, bo inaczej miód będzie tylko słodzikiem).
A jeśli lubisz jeszcze większe miksy - zamiast wody użyj zielonej herbaty.

Wypij. Można powoli, bawiąc się w rozpoznawanie smaków, można też duszkiem, bo cytryna robi swoje, nawet z miodem. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz